Unia Europejska może zakazać używania nazw tradycyjnie kojarzonych z mięsem producentom roślinnych zamienników. To efekt presji hodowców, którzy tracą coraz większy segment rynku na rzecz produktów wege.
Wczoraj miało się odbyć głosowanie nad wprowadzeniem zakazu korzystania z nazw mięsnych dla produktów pozbawionych mięsa. Decyzję jednak przesunięto na dziś lub jutro, zależnie od harmonogramu. Sprawa wydaje się błaha, ale gra idzie o miliardy. Odpowiedniki mięsa wyprodukowane bez zabijania zwierząt zgarniają coraz większą część rynku, zwłaszcza wśród młodych ludzi.
W samej tylko Polsce, która na tle zachodu Europy nie bryluje, już co dziesiąta osoba rezygnuje z mięsa, a drugie tyle rozważa odejście od mięsa w najbliższym roku (za: „Jak odżywiają się Polacy? Kukuła Healthy Food 2020” ). W młodym pokoleniu (osoby do 24 lat) już prawie 40% kupuje zamienniki przynajmniej czasami (za: tegoroczny raport „Roślinniejemy”).
Stopniowe odchodzenie od mięsa przyspiesza w ostatnich latach bardzo gwałtownie. Na tyle, że czołowy polski producent kabanosów, Tarczyński, wypuścił już pierwsze kabanosy roślinne. Jak będą się nazywały po ewentualnej zmianie prawa, która nastąpi najwcześniej w połowie 2021? Jest jeszcze czas na przygotowanie nowego opakowania...
Carrefour ma ofertę dla miłośników mięsa i „mięsa”!
