Nie tylko sprzedaż żywych ryb stanowi problem
Dla wielu Polaków dylematy związane z kupnem ryby sprowadzają się właśnie do przedświątecznego „żywy karp czy martwy”. Tymczasem rosnąca popularność ryb w naszej diecie stała się problemem sama w sobie. Łososie, tuńczyki czy dorsze - te i inne ryby były już masowo przeławiane wskutek gwałtownego wzrostu popularności.
Tylko w ostatnich 50 latach zjawisko nadmiernego odławiania stad ryb wzrosło trzykrotnie! To problem dotyczący głównie ryb morskich i paradoksalnie pod kątem przetrwania gatunków/łowisk polski karp jest wyborem bezpiecznym. To ryba hodowlana, której nie grozi niebyt z powodu naszego apetytu. Znacznie gorzej jest z niektórymi gatunkami tuńczyka, dorsza, doradami, flądrami czy węgorzami.
Jak kupować ryby mądrze?
Choć niektórzy hodowcy czy politycy wciąż twierdzą inaczej, to nauka ma jasną odpowiedź: ryby czują ból, czują stres i duszą się pozbawione wody. Dlatego jako konsumenci powinniśmy kupować ryby nie tylko podniebieniem, ale i z odpowiedzialnością za środowisko. Oto, co możesz zrobić, jeśli Twoje wybory mają być lepsze dla środowiska i samych ryb:
- Nie kupuj ryb żywych. Wcale nie muszą okazać się świeższe czy zdrowsze od zabitych wcześniej, może być wręcz przeciwnie.
- Sięgaj w pierwszej kolejności po ryby z certyfikatami ASC lub MSC, widocznymi na ilustracji do tekstu. To gwarancja, że ryby odłowiono w sposób bezpieczny dla środowiska.
- Sprawdzaj nie tylko gatunek ryby. Przy sprzedaży sklep musi podać jeszcze dwie informacje: gdzie i jak złowiono rybę. Niektóre łowiska są przetrzebione i nie należy wspierać dalszych połowów w tych rejonach, a niektóre metody połowu (jak włoki denne) czy hodowli mają bardzo negatywny wpływ na środowisko w miejscu połowu. Nie musisz się na tym znać, poradniki na ten temat są dostępne w każdej chwili, choćby na stronach WWF.
Biedronka gotowa na Święta! A Ty?
