Część Polaków w niezrozumiałej decyzji rządu zobaczyła kolejną okazję na wyrażenie publicznego niezadowolenia. Od mniejszych organizacji po Ogólnopolski Strajk Kobiet, wiele grup zachęca, by kupować kwiaty oraz znicze i stawiać je pod siedzibami PiS. W Krakowie odzew był gigantyczny i nie ma mowy o wejściu do budynku bez sprzątania powstałego „ołtarza”, na którym znalazły się również kartonowe hasła z demonstracji.
Z pomocą sprzedającym przyszli również samorządowcy. Kolejne miasta solidarnie wycofują się z opłat za zajmowanie stanowisk handlowych, a coraz więcej deklaruje, że odkupi niesprzedane kwiaty i obsadzi nimi przestrzenie publiczne, od niewielkiego Świdnika po wielki Wrocław. Rzecz jasna, chryzantemy nie przetrwają zimy, ale to plan doraźny, a nie długofalowy.
Rząd również zapowiedział, że od dziś ruszy z pomocą. Okazuje się jednak, że ta pomoc jest wciąż w fazie projektowania. Teoretycznie od dziś można zgłaszać się do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR), ale z czym? Najpierw mówiono, że agencja odkupi kwiaty, ale już w niedzielę wersja zmieniła się. Chryzantemy mają być wzięte za darmo, a ARiMR w zamian oferuje wypłatę odszkodowań dla osób mających powyżej 50 dojrzałych chryzantem na sprzedaż. Wnioski (jeszcze nieznanej treści) należy złożyć do końca tego tygodnia, by odszkodowanie dostać... do 31 grudnia. Dla wielu kwiaciarzy 2 miesiące oczekiwania mogą być rozpaczliwie długie, a w chwili pisania nie wiadomo nawet, na ile pieniędzy mogą liczyć.
Rozgoryczenie kompletnym nieprzygotowaniem do podjętej decyzji wyrazili liderzy Agrounii, którzy przyjechali wczoraj ciężarówkami i na ulicy pod kancelarią premiera ułożyli wielki krzyż z kwiatów. Agrounia znana jest z głośnej i medialnie widowiskowej walki o prawa rolników i tym razem nie jest inaczej – krzyż ma symbolizować dobicie przez rząd branży.
Sensacyjne ceny jabłek DZIŚ w Lidlu!
