Choć od poniedziałku czynne są galerie handlowe w całym kraju, to setki zlokalizowanych w nich sklepów nie zostały otwarte. Przyczyna to problemy finansowe sieci handlowych oraz konflikt z operatorami galerii.
4 maja miał być początkiem „nowej normalności” w dobie pandemii, jednak nie obyło się bez zgrzytów. W całym kraju wiele setek sklepów w galeriach handlowych nie wróciło do funkcjonowania. Zdecydowanie najwięcej zamkniętych punktów handlowych ma polski gigant odzieżowy LPP, który jeszcze przed majówką wypowiedział centrom handlowym umowy na prawie jedną trzecią (29,5%) swoich sklepów.
W poniedziałek okazało się z kolei, że z pozostałych salonów odzieżowych LPP działa mniej niż co czwarty. Pod marką Reserved otwarto tylko 32 salony (z 207 w kraju), House również otworzył 32 (ze 190), Sinsay 53 (ze 162), a Mohito 24 (ze 150). Podobnie wygląda sytuacja z salonami Empik, z których tylko 40 wróciło do działania od 4 maja, na 276 istniejących.