Koronawirus obniży ceny mięsa? Niekoniecznie

ceny miesa w dobie koronawirusa

 

Stawki za mięso w skupie są najniższe od wielu miesięcy, ale w sklepach klienci widzą trend zupełnie odwrotny. Dlaczego jest coraz drożej, chociaż jest coraz taniej?

 

Pandemia spowodowała zamknięcie granic, a wraz z nim wyhamowanie eksportu w skali całych kontynentów. To sprawiło, że niezależnie, czy mówimy o Polsce, Niemczech, czy też Australii, od końca marca notowane są znaczące spadki cen mięsa w skupie. Sprzedaż świń, krów i ptactwa opłaca się coraz mniej, dlatego mówi się już o ogromnych stratach, kryzysie i konieczności wprowadzenia dopłat do produkcji i przechowywania mięsa.

Oczywiście wyrażenie „ceny mięsa w skupie” ma kluczowe znaczenie dla rolnika. Dla klienta ważniejsza jest cena w sklepie niż skupie, a tu niestety nie ma zbyt dobrych wieści. Urząd Statystyczny w Warszawie podał, że w marcu mięso i wędliny podrożały drastycznie – schab o prawie jedną trzecią, kiełbasa o jedną czwartą, a polędwica sopocka o jedną piątą. Niestety, w kwietniu możemy obserwować dalsze podwyżki.

Skoro jest tak tanio, to dlaczego jest tak drogo? Łatwej odpowiedzi niestety nie ma, ponieważ w grze jest wiele czynników. Najprościej można odpowiedzieć, że pandemia i susza do spółki zachwiały rynkami bardzo poważnie i stąd tak duże wahania w pozornie sprzeczne strony. O ile jednak zapotrzebowanie na same zwierzęta mięsne spadło, o tyle rolnicy wciąż mają ich tyle, ile planowali sprzedać. Z kolei koszty produkcji mięs i wędlin, a także logistyki rosną w związku z obostrzeniami sanitarnymi i utrudnioną dystrybucją.