Największa sieć sklepów przyspiesza plany odejścia od jajek z chowu klatkowego. Na Mazowszu znikną ze sklepów już od stycznia. Do końca 2021 nie będzie ich można dostać już w żadnej Biedronce!
Polski konsument przywykł już do kupowania jajek w sklepie, za to nie przywykł do sprawdzania, w jakich warunkach żyją kury znoszące te jaja. Dlatego wciąż ogromną większość polskich hodowli stanowią klatki, w których ptaki nie mogą chodzić ani rozprostować skrzydeł. Mają tylko siedzieć i znosić jaja. Ten niehumanitarny rodzaj hodowli, oznaczony na opakowaniach numerem 3, jest wciąż wybierany najczęściej przez klientów. Powód jest banalny – to najtańsze jaja, bo i hodowla w klatkach ma najniższe koszty.
Biedronka już latem zapowiadała, że chce odejść od jaj klatkowych, ale planowała wtedy rozłożyć proces na 5 lat. W tym okresie jej ofertę miały wzmacniać jaja z innych chowów, przede wszystkim ściółkowego, wolnego wybiegu i ekologicznego. Teraz jednak sieć przyspiesza zmiany. Już od stycznia pierwszych 150 sklepów przestanie w ogóle oferować jaja z chowu klatkowego. To markety w Warszawie i na jej obrzeżach, obsługiwane przez centrum dystrybucyjne Parzniewo.
Przez cały 2021 rok kolejne centra dystrybucyjne będą rezygnować z jaj klatkowych, a wraz z nimi setki sklepów. Cel jest jasno określony: w 2022 roku już ŻADEN sklep z szyldem Biedronki nie będzie oferował jaj z klatek.
Może się wydawać, że Biedronka mocno wychodzi przed szereg, jednak sieć idzie w ślad za konsumentami. Wyniki sprzedaży pokazują, że Polacy coraz częściej sięgają po jaja z chowu alternatywnego, a zmiany są znaczne z roku na rok. W 2018 tylko co piąte jajko nie pochodziło z klatki. W 2019 już co czwarte, a świadomość krzywdy na zwierzętach stale rośnie. Jednocześnie różnice cenowe między jajami o różnym pochodzeniu nie są trudne do przełknięcia dla coraz szerszej grupy odbiorców.
Sprawdź, co oferuje Kaufland w najnowszej gazetce!
